Tak pusto – historia po poronieniu

Jesteśmy z partnerem 3 lata. Taki z nas totalny patchwork. Oboje z bagażem złych doświadczeń, jednak oboje kochamy naszych Dwóch Cudaków tak samo. Pierwszy rok bajka, półtora roku później partner o mały włos nie ginie w wypadku. Na Górze posłuchali, oddali mi go z mnóstwem złamań. Walczymy, dochodzimy do siebie z wyobrażeniem, że limit nieszczęść wyczerpaliśmy już.

Tak pusto - historia po poronieniu

Myślimy o maleństwie, wspólnym rodzeństwie dla chłopaków. Długo nic….dziesiątki jednokreskowych testów…
Byłam chora, sądziłam że klima, od zwykle przeziębienie, zatoki zawalone. Standard w moim wykonaniu w upalne dni co roku. Okres spóźnia się co drugi cykl. Z jajnika po laparoskopii(torbiel).

Pomyślałam nic takiego. Jest tak od dawna, pod kontrolą lekarza jajnik wygląda książkowo. Zmęczenie, piersi bolą jakoś inaczej… Okej.
Po pracy szybka kawa i zakupiony test. Dwie kreski. Rzadko płaczę z radości, ale oj tak to były piękne łzy.
Kupiłam jeszcze dwa. Też kreseczki dwie. Poleciałam na beta Hcg. Po 2 godzinach odebrałam wynik….

Radość mija tak, szybko jak, się pojawiła. 15.3…ale uspokoiłam się, położyłam placuszkiem w domu. Lekarz każe powtórzyć badanie za 48 godzin.
Tej. Samej nocy zaczynam czuć ucisk w jajniku. Na bieliźnie krew…
Wczoraj odebrałam wynik. Beta hcg 3.9….

Ronie w ciszy, lekko plamie. LEKARZ pod telefonem. Ból JAK ból… DO WYTRZYMANIA Tyle że przypomina o mojej cichej tragedii. Zostało mi po nim tylko kilka testów. Kilka Ubrań w KOSZU, o których myślę, ze nosiłam je kiedy jeszcze walczyło, kiedy o nim nie wiedziałam.

Co jakiś czas skurcze,, kiedy śpię nie boli. Kiedy coś robię nie myślę. NIE wierzę…. Jak kocham kogoś o kim wiedziałam tylko kilka chwil. Jak bardzo tęsknię, kiedy dopuszczam myśli do głosu. Pustka… Największą jaka czułam kiedykolwiek. Wydaje mi się że czuję… Nic. Jakby ktoś odebrał mi część mojej duszy, SERCA, oderwał nogę i kazał prowadzić samochód. JAK Z tym iść? Jak nie tęsknić za tak niepojętym marzeniem? Za skarbem, którego znam blask?

Do zobaczenia w każdym śnie kochanie, mama będzie Cię wypatrywać w każdym promieniu słońca, w każdej kropelce deszczu. Do zobaczenia, mam nadzieję że wrócisz, tylko w innej godzinie…

Autor: CieńTejWczorajszejMnie

I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom – historia o stracie

Pamiętam bardzo dobrze pierwszy raz, gdy pomyślałam „chyba jestem w ciąży”. Uświadomiła mi to moja przyjaciółka, która zwróciła mi uwagę, że mam bardzo dziwne nastroje, które zmieniają się w ułamku sekundy. Od złości do radości przez smutek po drodze. Kierując się ta myślą kupiłam test ciążowy w aptece. Gdy rano go zrobiłam nie wierzyłam w to co widzę. Dwie kreseczki.

I odpuść nam nasze winy - wzruszające wyznanie kobiety po stracie

Jedna była bledsza, inna ciemniejsza, ale była. Dla mnie stał się cud. W związku z tym, że kilka lat wstecz usłyszałam, że mogę nie zajść w ciążę, mogę mieć problemy z zajściem w nią, te dwie kreseczki były dla mnie niczym cud.

Z nadzieją chodziłam do lekarza, patrzyłam jak nasz maluszek rośnie, był tak piękny. Jak najpiękniejszy cud. Dowiedzieliśmy się, że urodzę chłopca. Od początku wiedzieliśmy że będzie miał na imię Jaś. Mój piękny, malutki Jaś.

Całe dnie głaskałam się po brzuchu, mówiłam do niego. Rozmawiałam z nim, dziękowałam mu, że jest i prosiłam by pozwolił mi zjeść coś normalnego :).Nagle, będąc w 19+4 tc pojawił się ten okropny ból.

Zaniepokojona pojechałam do mojego lekarza prowadzącego na wizytę, powiedział mi że mięśniak uciska na jelita i powoduje ból, powiedział że Jaś ma się dobrze, pokazał mi na ekranie jak macha rączka, kazał brać magnez, nospe i dużo odpoczywać ale „proszę się nie bać, to będzie bolało, będzie musiała Pani wytrzymać do porodu, bo nie ukrywam, będzie bolało już tylko mocniej”.

Tak też robiłam… Leżałam., płakałam nie spałam, ale znosiłam ból, bo dla mojego małego skarba zniosłabym wszystko. Aż nadeszła niedziela 19+6 całą noc nie spałam, rano zobaczyłam żółty śluz na bieliźnie. Z płaczem zadzwoniłam do mojego lekarza prowadzącego.

Co usłyszałam? „proszę nie panikować. Pani jest panikarą, wiemy dlaczego boli, ten śluz się zdarza to nic takiego, szkodzi pani tylko sobie i dziecku ta panika, jeśli pojedzie pani do szpitala tam i tak nic pani nie dadzą poza nospą i magnezem. Proszę leżeć, widzimy się jutro na wizycie”.

Nie wytrzymałam, pojechałam do tego szpitala co usłyszałam „niech pani jedzie do domu jeśli lekarz prowadzący nie widzi wskazań za szpital to co ja pani poradzę? Dzisiaj jest niedziela, mam jednego lekarza na cały szpital, który schodzi do porodów tylko i do poniedziałku i tak nikt pani nie zbada”.

No i wróciłam do domu. Spędziłam w nim 20minut i poczułam ogromny ból. Mama spakowała mi ubrania, zadzwoniłam do lekarza, który powiedział „no jak już pani chce to niech pani jedzie, do tego szpitala chociaż nie wiem po co”. Pojechałam.

Mama poszła po położną, która widząc w jakim stanie przyjechałam (miałam już skurcze porodowe) spanikowana zadzwoniła po lekarza. Kiedy szłam (tak szlam) korytarzem za lekarzem i położną to gabinetu lekarskiego (oni szli jakieś 20m przede mną, nie odwracając się za siebie) wiedziałam że jest źle.

Nie docierało to do mnie, aż do momentu, kiedy przy ściąganiu spodni do badania nie odeszły mi wody. Byłam w tak głębokim szoku że zapytałam jedynie lekarza, który robił mi USG co się dzieje. Odpowiedział „właśnie pani roni”.

Mój krzyk i płacz był tak głośny, że nie macie pojęcia. Zabrali mnie na porodówkę. Urodziłam syna siłami natury, bez znieczulenia. Żył. Pamiętam jak pani, która go owijała zapytała mnie czy chce go ochrzcić. Ochrzciłam. Mój piękny mały synek. Trafiłam na oddział. Ledwo żyłam. Psycholog, seria leków.

Z karty zgonu dowiedziałam się, że mój silny chłopak przeżył 20minut. Mój bohater. Wpadłam w depresję. Pod wpływem męża i rodziców zaczęłam się leczyć. Jednak musiałam dowiedzieć się: dlaczego?

Trafiłam na świetnego lekarza ginekologa. Wyjaśnił mi, że trafiłam do szpitala z rozwijającą się sepsą, że mogłam i ja stracić życie, że mój lekarz popełnił błąd medyczny. Nie zlecił mi najprostszych badań, źle wykonał badanie szyjki, bo najprawdopodobniej Jaś urodził się przez niewydolność ciśnieniową szyjki macicy, że powinien zlecić mi badania tarczycy, która jak się okazało również mam za małą i nie nadążała z produkowaniem insuliny dla mnie i maluszka.

To było moje pierwsze dziecko. Strasznie długo żyłam w poczuciu winy… Miesiące terapii, tysiące wydane na lekarzy, badania tylko po to by za każdym razem usłyszeć „jest Pani ofiarą zaniedbania. To nie jest Pani wina. Pani nie musiała tego widzieć przy pierwszej ciąży. Pani powierzyła życie swoje i dziecka w ręce specjalisty”. Tak ciężko to przeżyć. Gniew, nienawiść. Żal… Okropne uczucia. którymi żywiłam się tyle czasu. Nic nie wróci życia mojego dziecka. Mam nadzieję że odpowie za to co nam zrobił.

Dziewczyny ufajcie sobie i swojemu instynktowi. Nie lekarzowi.

Autor: Samotne serce

Moje prawa po poronieniu

Niezależnie od czasu zakończenia ciąży przysługują Ci prawa: prawo do pochówku dziecka, jego rejestracji w Urzędzie stanu Cywilnego, zasiłku pogrzebowego (4000 zł) oraz urlopu macierzyńskiego (56 dni). Jak nabyć te prawa? Czy przysługują one każdej kobiecie po poronieniu?

Decyzja o tym, co będzie działo się z ciałem dziecka, należy tylko i wyłącznie do rodziców.  Możecie pozostawić je w szpitalu lub zdecydować się na odbiór ciała i zorganizowanie pochówku. Niezależnie od czasu poronienia, macie prawo pochować swoje dziecko. Czytaj dalej

Przyczyny poronienia a badanie kariotypu

Badanie kariotypu (cytogenetyczne) jest zalecane przez Polskie Towarzystwo Ginekologiczne wszystkim parom, które doświadczyły poronienia lub borykają się z niepłodnością. U co 20 pary po stracie ciąży, stwierdza się bowiem zaburzenia chromosomów, które mogły się do niej przyczynić.

  1. Badanie kariotypu rodziców po poronieniu
  2. Badanie kariotypu na materiale poronnym – najczęściej to ono wskazuje przyczyny poronienia
  3. Stwierdzenie aberracji chromosomowej nie przekreśla szans na dziecko
  4. Badanie kariotypu – co kryje się pod tym pojęciem

Przyczyny poronienia, badanie kariotypu Czytaj dalej

Uszkodzenia DNA plemników jako jedna z przyczyn poronień

Autorzy: mgr Barbara Kordalska, Diagnosta laboratoryjny i mgr Edyta Kruzel-Szwaczka, Diagnosta laboratoryjny, Specjalista z laboratoryjnej diagnostyki medycznej, laboratorium diagnostyczne CYTOLAB

Podstawowe badania parametrów nasienia znane są wszystkim pacjentom, którzy starając się o potomstwo odwiedzili choć raz lekarza zajmującego się leczeniem niepłodności. Jednak nie wszyscy słyszeli o innym, równie ważnym badaniu mogącym tłumaczyć przyczyny niepowodzeń posiadania potomstwa – ocenie stopnia fragmentacji DNA plemników.

Uszkodzenia DNA plemników przyczyna poronienia Czytaj dalej