Ciążowy rollercoaster – moja historia o stracie

Był 26 maj 2022, ostatnia miesiączka 8 kwietnia. Rano oddając poranny mocz zrobiłam test, delikatnie widoczna druga kreska. Myślę sobie – to nie prawda, jak to? Ja? Przecież od 6 lat współżycia bez zabezpieczenia nic się nie przytrafiło. Do teraz.

historia o stracie

Jadąc do pracy wstąpiłam do apteki po kolejny test, tym razem innej firmy, który miał zweryfikować wynik z rana. Nie czekając długo, w ciągu dnia nie mogąc się doczekać wyniku poszłam zrobić test. Dwie kreski, tym razem obie mocno zarysowane, wręcz tak samo. Radość ogromna, w końcu się udało.

Zapisałam się do ginekologa na najbliższy wolny termin. 30 maj, zwalniam się z pracy, jadę do lekarza z myślą, że potwierdzi testy, powie, że będę mamusią. W gabinecie strzał prosto w twarz. TORBIELE NA JAJNIKACH. Dostałam tabletki na wywołanie miesiączki, która została wstrzymana przez owe torbiele i zalecenie ze zgłoszeniem się do kliniki bezpłodności. Szok.

Wracam do pracy, myślę sobie jaka ja jestem głupia, to torbiele a nie ciąża. Jednak zmiany samopoczucia i wyglądu nie dawały mi spokoju. Przed zażyciem tabletek na wywołanie miesiączki pojechałam  wykonać badanie na BETA HCG. Wynik dnia następnego, 5-6 tydzień ciąży. Myślę sobie co jest grane?

Zapisałam się ponownie do lekarza na dzień następny, tym razem innego. Lekarz widzi pęcherzyk ciążowy. Gratuluje obecnego stanu i zalecił ponowne wykonanie BETA HCG. Badanie wykonałam. Wynik nie zadowolił. Beta nie wzrosła tyle co powinna. Jestem przerażona, dzwonie do Pani Doktor. Uspokaja mnie, że czasem się tak zdarza, mam po dwóch dniach ponownie wykonać BETA HCG oraz PROGESTERON.

To drugie w porządku. Beta zaczęła spadać. Ogromny stres i rozpacz, bo wiem co to oznacza. Po kilku dniach zostałam zaproszona do gabinetu na ostatnie USG. Potwierdziły się obawy, ciąża przestała się rozwijać. Będziemy usuwać. Zostałam skierowana na oddział, dostałam tabletkę dopochwowo. Po godzinie akcja zaczęła się rozwijać. Ból nie do opisania.

Jednocześnie chciało mi się wymiotować, robić kupę i zemdleć. Nie mogłam leżeć, stać ani siedzieć. Bolało coś ponad godzinkę. Dostałam no-spa i ketonal w kroplówce. Zaczęło mi się robić tak dobrze, tak błogo.

Ból fizyczny ustępował, ale ból psychiczny? Trwa do dzisiaj. Pierwsza, wyczekiwana ciąża, tak bardzo chciana i kochana od początku. Teraz Nasz Aniołek patrzy na nas z góry.

Autor: Wiola

Zawiła historia

Ponad dwa lata starań naturalnych, w międzyczasie procedura in vitro, ostatni transfer udany.

Zawiła historia - historia o stracie

Szczęście trwało kilka dni, później Beta przestała prawidłowo przyrastać, diagnoza: puste jajo płodowe i poronienie w ósmym tygodniu.

Po trzech miesiącach cud – ciąża naturalna. Byłam szczęśliwa, ale bardzo się bałam. W połowie piątego tygodnia pierwsze usg.

Myślałam, że drugi raz nie można mieć takiego pecha – znów pusto, w dodatku pęcherzyk ciążowy bardzo dziwny, nieregularny i znów poronienie.

Nigdy nawet nie ujrzałam na monitorze zarodka, nie usłyszałam serduszka Jestem zła na cały świat za to co nam się przytrafiło po raz kolejny, że życie jest aż tak niesprawiedliwe  i bezlitosne.

Autor: Zawiła historia

 

Badania w ciąży po poronieniu – dlaczego warto je zrobić? Jakie wybrać?

Badania prenatalne po poronieniu pozwalają upewnić się co do zdrowia dziecka. Taka informacja jest w szczególności cenna dla par, które w przeszłości straciły ciążę, gdyż pomaga odzyskać spokój. Jakie badania prenatalne w ciąży po poronieniu wybrać? Podpowiadamy.

Spis treści:

  1. Badania prenatalne w ciąży po poronieniu – ich wykonanie pozwala zyskać cenny spokój
  2. Badania prenatalne po poronieniu wykrywają najczęstsze trisomie oraz wiele innych chorób genetycznych
  3. Badania prenatalne w ciąży po poronieniu – testy genetyczne można wykonać już po 10. tygodniu ciąży
  4. Badania prenatalne po poronieniu może łączyć w sobie zalety badań nieinwazyjnych i inwazyjnych

Badania prenatalne w ciąży po poronieniu – ich wykonanie pozwala zyskać cenny spokój

Pary, które doświadczyły w przeszłości poronienia, często obawiają się straty kolejnej ciąży. Tymczasem szansa na wydanie na świat zdrowego potomstwa jest bardzo duża, ponieważ większość przypadków utraty ciąży (nawet 70%) jest spowodowana losowymi nieprawidłowościami genetycznymi, które są całkowicie niezależne od rodziców i nie powtarzają się [1]. Dzięki badaniom prenatalnym po poronieniu można się upewnić co do tego, że kolejne dziecko rozwija się prawidłowo.

Badania prenatalne po poronieniu wykrywają najczęstsze trisomie oraz wiele innych chorób genetycznych

Badania prenatalne w ciąży po poronieniu umożliwiają ocenę ryzyka wystąpienia najczęstszych trisomii (21 — zespół Downa, 18 — zespół Edwardsa, 13 — zespół Patau). To właśnie one odpowiadają za większość poronień na wczesnym etapie ciąży [2]. Dzięki badaniom prenatalnym po poronieniu można wykryć także inne nieprawidłowości o podłożu genetycznym, np. choroby związane z nieprawidłowościami chromosomów płci lub mikrodelecje / mikroduplikacje.

Badania prenatalne w ciąży po poronieniu – testy genetyczne można wykonać już po 10. tygodniu ciąży

Badania prenatalne po poronieniu  można wykonać na bardzo wczesnym etapie, bo już od 10. tygodnia ciąży.

Zwykle w pierwszej kolejności proponowane są badania przesiewowe takie jak test PAPP-a i USG, które są nieinwazyjne. Dopiero gdy wskażą na podwyższone ryzyko, mama kierowana jest na badania diagnostyczne, które pozwalają ostatecznie potwierdzić lub wykluczyć chorobę.

Od kilku lat dostępne są także badania wolnego płodowego DNA (inaczej NIPT – Non Invasive Prenatal Testing), które są również bezpieczne i nie wiążą się z ryzykiem poronienia. Polegają one na pobraniu niewielkiej próbki krwi od ciężarnej i następnie analizie zawartego w próbce materiału genetycznego dziecka [3]. Mają jednak znacznie wyższą czułość od badań podstawowych (są to badania genetyczne, badają wolne płodowe DNA) i pozwalają zmniejszyć liczbę ciężarnych kierowanych na niepotrzebną amniopunkcję.

W Polsce pierwszym testem tego typu był NIFTY i do dzisiaj jest on najczęściej wybierany na całym świecie. Ma on wysoką czułość (ponad 99% dla trisomii 21., czyli podobnie jak amniopunkcja). Zalecany jest w przypadku wystąpienia chorób genetycznych w poprzedniej ciąży i w rodzinie, gdy ciężarna ma ponad 35 lat oraz gdy otrzymała nieprawidłowe wyniki testu PAPP-a i USG (podwyższone ryzyko trisomii w badaniach prenatalnych I trymestru). Często zdarza się tak, że test PAPP-a i USG wskazują na podwyższone ryzyko trisomii, a dodatkowe badania tego nie potwierdzają i dziecko rodzi się zdrowe.

Badania prenatalne po poronieniu może łączyć w sobie zalety badań nieinwazyjnych i inwazyjnych

Test NIFTY łączy w sobie zalety badań nieinwazyjnych (bezpieczeństwo) i inwazyjnych (czułość porównywalna do amniopunkcji, ponad 99% dla trisomii 21.). Prawidłowy wynik badania pomaga rodzicom odzyskać spokój, w wielu przypadkach umożliwia również uniknięcie amniopunkcji.

Badanie prenatalne porównanie

Źródła:

  1. https://badaniaprenatalne.pl/poronienie/przyczyny-poronien/
  2. https://www.testdna.pl/badania-po-poronieniu/
  3. https://www.pbkm.pl/pregnancy-zone-2/choroby-w-ciazy/badanie-wolnego-plodowego-dna

Właśnie mijają 2 miesiące – moja historia

Właśnie mijają 2 miesiące od mojego poronienia. Straciłam upragnioną ciążę w 12tyg, wg. ginekologa – przestało bić serduszko w 9tyg. Ale po kolei. Byliśmy ponad rok po ślubie, właśnie wprowadziliśmy się do nowego domu, uznaliśmy, że to idealny moment by do naszej dwójki dołączył ktoś jeszcze.

moja historia

W 2 cyklu starań ujrzeliśmy II kreski na teście ciążowym, naszej radości nie było końca. Idealny prezent na walentynki. Prezent, który już niedługo miał odmienić nasze życie. Na 3 wizycie w 8 tygodniu bijące serduszko, mam z tej wizyty jedną pamiątkę, zdjęcie USG, na którym można już było dostrzec zalążki rączek i nóżek.

Nie miałam specjalnych dolegliwości ciążowych, czułam się dobrze. Następna wizyta to miało być pierwsze USG prenatalne, w tygodniu w którym wypadały święta Wielkanocne. Podczas świąt mieliśmy podzielić się naszą radością z najbliższymi, do tej pory wiedziała jedynie moja siostra i przyjaciółka.

Tydzień przed wizytą zauważyłam delikatne plamienie, pomimo, że ginekolog informował, że to może się zdarzyć nie dawało mi to spokoju. Umówiłam się na wizytę wcześniej, kontrolne USG i ta cisza, której nie zapomnę do końca życia.

Mój ginekolog przez dłuższą chwilę nic nie mówił, ale ja już wiedziałam – obraz USG na którym widziałam moje maleństwo i brakujący element – bijące serduszko, które widziałam na poprzedniej wizycie. Przykro mi serduszko nie bije, po tych słowach nasz świat się zatrzymał, nie słyszałam już więcej nic z tego co mówił lekarz.

Później wszystko potoczyło się bardzo szybko, skierowanie do szpitala, na następny dzień miałam się zgłosić na zabieg. Nadal nie wiem skąd wzięłam siły by to przeżyć, oboje z mężem przepłakaliśmy całą noc. Szpital, zabieg po którym czułam się taka pusta,  jakbym straciła cząstkę siebie. Czułam się taka wybrakowana, niezdolna do tego by dać upragnione dziecko ukochanemu mężczyźnie.

Następnego dnia wróciłam do domu, mąż zdążył już upchnąć na dno szafy kilka maleńkich ciuszków, które zdążyłam kupić na „dobrą wróżbę”. Nawet w najczarniejszych snach nie pomyślałbym, że to może spotkać nas, mimo iż wiem, że poronienia w 1 trymestrze zdarzają się często.

Pozostała pustka i to poczucie niesprawiedliwości dlaczego my?! Przecież już pokochaliśmy to maleństwo, wybraliśmy imiona. Dziś próbuje dojść do siebie, nie jest łatwo, wystarczy jedna myśl, wspomnienie.

Np dziś podczas sprzątania znalazłam w komodzie maleńkie skarpetki z napisem: kocham tatę. Pierwszy prezent, który kupiłam dla męża. Właśnie jestem w trakcie badań, zgodnie z tym co porodził mój ginekolog. Nie chce zająć się tym po kolejnej stracie. Chce zrobić wszystko co w mojej mocy, by uniknąć powtórki gdy jeszcze kiedyś uda mi się zajść w ciążę.

Pomimo, że mam dopiero 27 lat przeszłam w życiu już sporo, ale nigdy nie przyszło mi się zmierzyć z tak ogromnym bólem. Nic nie boli tak bardzo jak śmierć spełnionego marzenia.

Autor: Anka

P.S Przepraszam, że się tak rozpisałam, ale może któraś kobieta po przeczytaniu tego poczuje, że nie jest sama z tym bólem, że jest nas więcej. Dopóki sama nie straciłam ciąży to nie miałam pojęcia, że to jest temat tabu o którym się nie mówi. Słyszymy tylko o szczęśliwych rodzicach, którzy po 9miesiach tulą upragnione maleństwo.

„Dziecko – to dar od Boga” – moja historia

W marcu dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Gdy spojrzałam na Maryję, kochaną Mamę usłyszałam słowa: „Przyjmij macierzyństwo z moich rąk”. Bardzo się ucieszyłam, że noszę w sobie czwarte dziecko. Moje córeczki skakały z radości.

moja historia

Niestety dużo ludzi nie rozumiało mojego szczęścia. Często słyszałam przykre wypowiedzi: „Wpadliście?”,  „Znowu?”, „Ile można mieć dzieci?”, Oby był chłopiec”, „Byle było zdrowe”.

W 9 tygodniu ciąży źle się poczułam. Usłyszałam od lekarza, że ciąża jest zagrożona. Modliłam się do Pana Boga, aby dał mi siłę. Codziennie chodziłam do komunii. Gdy czułam się bardzo źle prosiłam księdza, aby przyszedł z komunią. Modląc się mówiłam: „Niech się stanie wola Twoja”.

Pod koniec czerwca poroniłam, ale na tym nie skończyło się moje cierpienie. Będąc w szpitalu poinformowałam lekarza, że chcę pochować dziecko. Byłam w 12 tygodniu ciąży. Usłyszałam wiele przykrych zdań. Problemem dla lekarza było to, że nie jest znana płeć. Nie mogliśmy się porozumieć, bo dla lekarza to był płód, a dla mnie to było dziecko. Nie było ważne dla mnie, jaką płeć ma dziecko. Tłumaczyłam, że jestem osobą wierzącą i chce to zrobić dla spokoju mojej duszy. Całą niedzielę byłam trzymana w niepewności, czy dziecko będzie mi oddane. Modliłam się nocą, aby Maryja rozwiązała problem po ludzku trudny do rozwiązania.

Rano przyszła do mnie pielęgniarka z lekarzem i powiedzieli, że dokonano badania płci. Okazało się, że mam synka i że mogę dokonać pochówku.

Po tych wszystkich przejściach powinnam być w depresji, a nie jestem. Jest mi ciężko, ale dzięki komunii świętej potrafię dziękować Panu Bogu, za to co się stało. Głęboko wierzę, że synek oręduję za mną i za rodziną. Jest to zaszczyt dostać od Pana Boga synka- anioła.

Gdy córeczki były małe śpiewałam Im kołysankę: „Śpij dziecinko moja mała, zamknij oczka już. Ja Cię będę kołysała, a nad Tobą Bóg”. Wierzę głęboko, że czuwa Bóg, a Maryja usypia mojego synka. Jednego z najmniejszych aniołów w niebie.

Chciałam o moim doświadczeniu powiedzieć innym, bo uważam , że podejście do życia jest ogromnym problem społecznym. Gdyby tak pomyśleć, ile w słowie „wpadka” jest ukrytego zła…

Wiele matek, zamiast słów wsparcia musi wysłuchiwać przykrych komentarzy i ludzkich lęków.

Warto jest bronić wartości Bożych. Na koniec mojego świadectwa chcę przytoczyć pocieszające, pełne mądrości słowa ks. Stefana Wyszyńskiego :

„Nie dajcie się zarazić ani zachwiać ludziom małodusznym, którzy chcieliby, abyście myśleli inaczej”.

Autor: Anna